ARISHABELL - z życia codziennego, dziennik lifestylowy : Metamorfoza salonu i przedpokoju

Ściana imitująca cegłę chodziła za nami od samego początku kiedy się wprowadziliśmy. Założyliśmy, że zdecydujemy się na nią za jakiś czas, jak finanse będą bardziej stabilne i jak czas na to pozwoli. Nastał urlop,a że planów urlopowych brak to wystarczyło jedno słowo i zabraliśmy się do roboty. Baaaa! I nie skończyło się na jednej ścianie w salonie, ale takiego rozpędu nabraliśmy, że zrobiliśmy też cały przedpokój :) Sami samiusieńcy! No i zamiast wakacji mamy ceglaną ścianę :)

Zanim jednak przystąpiliśmy do pracy, trzeba było wybrać cegiełki. Zdecydowaliśmy się na cegiełki gipsowe.Jeden sklep,drugi,trzeci.... Nic,zupełnie nic. No i ceny...no cóż trochę nas przeraziły :) Godziny głowienia się czy idziemy na łatwiznę i bierzemy cegiełki z gotową fugą czy też jesteśmy w stanie sami zrobić fugę.Po długo-godzinnych debatach zdecydowaliśmy się na pojedyncze cegiełki i samodzielne fugowanie, bo doszliśmy do wniosku, że będą wyglądać bardziej realistycznie. Ostatecznie też zdecydowaliśmy się kupić cegły w ciemno na Allegro, cena była naprawdę atrakcyjna (połowa mniejsza niż w sklepach), a sprzedawca zaproponował nam wysyłkę za darmo. No żyć nie umierać!
Rozpoczęliśmy żmudne przygotowania, zakupienie impregnatu,kleju,fugownicy,zaprawy do fugowania itp. Zanim doszły płytki(a bardzo szybko,bo w ciągu 2 dni), ściana została odpowiednio przygotowana do ich położenia. Mąż-nie-mąż zaczął kleić płytki,przyznam szło mu bardzo sprawnie :) Horror się zaczął przy fugowaniu. Od rana do nocy wyrównywanie i gładzenie tej fugi i tak przez kilka dni. Dłonie odmawiały posłuszeństwa, ale się nie daliśmy :) Ale chyba najgorszy z tego wszystkiego był ten bałagan - wszystko się pyliło,wszędzie kurz i brud. Istny armagedon! Nawet nie chcę wspominać ile czasu zajęło sprzątanie po tym :) Remont ukończyliśmy po jakimś tygodniu. Roboty było kupę, ale mimo to warto było zrobić coś samemu we własnym domu :) I do tego oszczędnie :)